Ku pełni ojcostwa i macierzyństwa
spotkanie dziesiąte, cykl II
Dodatkowe świadectwa
W kontekście doktryny środków ubogich należy rozumieć również słowa Jana Pawła II dotyczące zamachu na jego życie. Wydarzenie to nazywa szczególną łaską. 14 października 1981 r. podczas środowej audiencji generalnej na Placu Świętego Piotra, przemawiając do tysięcy pielgrzymów, wypowie te znamienne słowa:
Bóg pozwolił mi doświadczyć w ciągu minionych miesięcy cierpienia, pozwolił mi doświadczyć zagrożenia życia, pozwolił mi jednocześnie jasno i dogłębnie zrozumieć, że jest to szczególna Jego łaska dla mnie samego jako człowieka. Równocześnie z uwagi na posługę, jaką sprawuję jako następca św. Piotra, jest to łaska dla Kościoła. Chrystus dał mi tę łaskę, że mogę cierpieniem i zagrożeniem własnego życia i zdrowia dać świadectwo Jego miłości. To właśnie poczytuję sobie za szczególną łaskę i za to właśnie składam szczególne dziękczynienie Duchowi Świętemu i Maryi Niepokalanej.
Czy bez środków ubogich, bez cierpienia, którym naznaczone było życie Jana Pawła II, mógłby on tak skutecznie pasterzować w Kościele, czy mógłby pociągać tłumy? Do dramatycznych dni zamachu nawiąże Papież jeszcze raz w dniu swoich imienin, 4 listopada 1981 roku: Wydarzenie z 13 maja dało mi wiele do myślenia, kazało mi spojrzeć na to moje ludzkie i chrześcijańskie życie jeszcze bardziej w świetle Ewangelii, w świetle tych słów o ziarnie, które musi obumrzeć, ażeby mogło owoc przynosić .
Bardzo chciałam być matką kapłana – wyznała Marianna Popiełuszko, matka błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki. Modliłam się kiedyś, a było to w czasie ciąży, o łaskę powołania dla swego dziecka. Powiedziałam wtedy Panu Bogu, że jak będzie syn, żeby został kapłanem, jeśli dziewczynka – zakonnicą. Ofiarowałam go jeszcze przed urodzeniem Panu Bogu i na jego śmierć patrzę w konsekwencji jako na swoją ofiarę. W życiu starałam się wszystkie doznane cierpienia ofiarowywać w intencji swoich dzieci. Sama do zakonu nie poszłam to chciałam zakonnika albo księdza wychować. I już wtedy, gdy nosiłam go w swoim łonie, oddałam go na własność Matce Bożej. Ale czy dlatego został księdzem? Czy mnie Pan Bóg wysłuchał czy kogo innego, kto to wie? – zastanawiała się pani Marianna. Poród był lekki, ale po porodzie zaczęła mnie bardzo boleć głowa i utraciłam wzrok.
W rodzinie Popiełuszków mówi się, że być może ksiądz Jerzy swoje kapłaństwo zawdzięcza też modlitwie babci Marianny Gniedziejko. Przez całe życie modliła się ona o powołania, także za Jurka i za mnie – opowiada jej inny wnuczek Ksiądz Kazimierz Gniedziejko. Pomógł zapewne i dziadek bł. Księdza Jerzego – Kazimierz Gniedziejko, który swoje cierpienia i chorobę w ostatnim roku życia ofiarował w intencji wnuka. Kiedy umierał, powiedział do córki: Wiesz, Mania, on będzie księdzem, bo ja to leżenie i bóle ofiarowuje w jego intencji.